Data publikacji: 2020-10-09, 06:30
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Koronakryzys sprzyja przejmowaniu firm w problemach. To dla polskich przedsiębiorstw szansa na ekspansję na rynkach zagranicznych
Kategoria: BIZNES, Przemysł, Giełda Papierów Wartościowych, GPW, firma, fuzje, inwestycja, przemysł, gospodarka, koronawirus, lockdown
W II kwartale nastąpił niewielki spadek fuzji i przejęć, jednak wraz z wygasaniem narzędzi pomocowych dla firm rynek M&A może się ponownie ożywić. Wpływ na to mogą mieć pojawienie się podmiotów do przejęcia i łatwo dostępne finansowanie. Dotyczy to także okazji zakupów na zagranicznych rynkach, dzięki czemu polskim przedsiębiorstwom łatwiej będzie prowadzić ekspansję za granicą. Prezes GPW przestrzega jednak, że akwizycję trzeba umiejętnie przeprowadzić, a potem zintegrować firmy, by korzystać z efektu synergii lub skali.
W II kwartale nastąpił niewielki spadek fuzji i przejęć, jednak wraz z wygasaniem narzędzi pomocowych dla firm rynek M&A może się ponownie ożywić. Wpływ na to mogą mieć pojawienie się podmiotów do przejęcia i łatwo dostępne finansowanie. Dotyczy to także okazji zakupów na zagranicznych rynkach, dzięki czemu polskim przedsiębiorstwom łatwiej będzie prowadzić ekspansję za granicą. Prezes GPW przestrzega jednak, że akwizycję trzeba umiejętnie przeprowadzić, a potem zintegrować firmy, by korzystać z efektu synergii lub skali.
– Fuzje i przejęcia to jest bardzo trudny rodzaj rozwoju firmy, dużo łatwiej rozwija się firmę organicznie – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr Marek Dietl, prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. – Z kolei przejęcie, szczególnie konkurenta, daje nam skokowy wzrost biznesu, a przejęcie komplementarnej firmy dywersyfikuje nasze ryzyko i pozwala osiągnąć synergię, czyli łącznie mamy większą sprzedaż, a jednostkowe koszty mniejsze. W tym sensie jest to szansa, ale tylko dla tych, którzy potrafią taką fuzję zrobić, a co ważniejsze, jeszcze zintegrować przejęte podmioty.
Na polskim rynku w II kwartale 2020 roku dokonano 52 fuzji i przejęć, o trzy mniej niż w I kwartale i o 11 mniej niż w II kwartale ubiegłego roku – wynika z M&A Index Poland, publikowanego przez Navigator Capital Group i Fordata. Największą transakcją między marcem a czerwcem było przejęcie Grupy Energa za kwotę ok. 2,8 mld zł przez PKN Orlen. Inną dużą umowę podpisano na zakup Tesco Polska przez Salling Group, prowadzącą dyskonty pod szyldem Netto. Na razie jednak według autorów raportu na rynku nie widać wyprzedaży spowodowanych pandemią.
– Dzisiaj gospodarka post-COVID i ekspansja monetarna prowadzą do tego, że mamy zmniejszoną aktywność gospodarczą, konsumpcję, inwestycje, szczególnie na zachodzie Europy, a jednocześnie bardzo dużo wydrukowanego pieniądza, który nie znajduje zastosowania w realnej gospodarce, więc pojawia się na rynkach kapitałowych – i publicznych, i niepublicznych. Dzięki temu łatwiej po ten pieniądz sięgnąć i firmy mają silny bodziec, żeby przejmować inne przedsiębiorstwa – wyjaśnia prezes GPW. – Jednak powinny to robić ostrożnie, bo sytuacja gospodarcza jest wciąż dość niepewna. Nawet jeśli uda się pozyskać finansowanie i wynegocjować w miarę dobrą cenę, to niekoniecznie fuzja przełoży się na wzrost wartości przedsiębiorstwa.
Obecnie wciąż zmieniają się jeszcze globalne łańcuchy dostaw i trudno przewidzieć, jak będzie zorganizowana światowa gospodarka za kilka lat. Sytuacja związana z pandemią i lockdownem ujawniła słabości struktur opartych na produkcji w odległych od siebie rejonach świata. Natomiast szansą dla polskich przedsiębiorstw i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej i Południowo-Wschodniej mogą być zdaniem prezesa GPW przetasowania na rynku unijnym. Ponieważ obecnie polskim markom trudno się przebić na rynkach zachodnich, przedsiębiorstwa z polskim kapitałem mogłyby przejmować silne zachodnie marki od firm, które ucierpiały przez COVID-19, i wykorzystywać ich rozpoznawalność do sprzedawania swoich produktów „made in Poland”.
– Mamy najlepsze w Unii Europejskiej relacje kosztów pracy do produktywności, jesteśmy bardzo konkurencyjni, a UE będzie się bardzo silnie starała, żeby dobra inwestycyjne były wytwarzane w jej ramach. Tym naturalnym miejscem jest właśnie Polska czy szerzej kraje Trójmorza – ocenia Marek Dietl. – Już w ostatnich latach między 60 a 80 proc. miejsc pracy w przemyśle w Unii Europejskiej było tworzonych w naszym kraju, a to może być jeszcze umocnione przez tzw. reshoring, czyli powrót i integrację produkcji na terenie UE. Ten powrót następuje i na poziomie zamówień publicznych, i na poziomie stabilności i percepcji konsumentów oraz firm, które chcą mieć dostawcę nawet trochę droższego, ale dużo bardziej odpornego na szoki takie jak COVID-19.
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
prezes zarządu