Data publikacji: 2020-09-02, 06:30
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Firmy inwestujące w automatyzację i robotyzację bardziej odporne na koronakryzys. Łatwiej będzie im też przyciągnąć inwestorów
Kategoria: BIZNES, Przemysł, APA Group, firma, innowacje, inwestycje, przemysł, gospodarka, robotyzacja, automatyzacja, machine learning, big data
W Polsce na 10 tys. miejsc pracy przypadają 42 roboty, podczas gdy europejska średnia sięga 114, co pokazuje ogromny potencjał wdrażania automatyzacji na krajowym rynku. Bez tego trudno będzie utrzymać konkurencyjność polskiego przemysłu i przyciągać zagraniczne inwestycje. Jak pokazała sytuacja związana z koronawirusem, firmy, które wdrożyły rozwiązania Przemysłu 4.0, w wyniku kryzysu ucierpiały najmniej. Co trzecie małe przedsiębiorstwo planuje w najbliższych latach robotyzację, nie zawsze jednak wie, od czego zacząć. Inteligentne platformy pomagają zarządzać procesami przemysłowymi oraz je optymalizować.
W Polsce na 10 tys. miejsc pracy przypadają 42 roboty, podczas gdy europejska średnia sięga 114, co pokazuje ogromny potencjał wdrażania automatyzacji na krajowym rynku. Bez tego trudno będzie utrzymać konkurencyjność polskiego przemysłu i przyciągać zagraniczne inwestycje. Jak pokazała sytuacja związana z koronawirusem, firmy, które wdrożyły rozwiązania Przemysłu 4.0, w wyniku kryzysu ucierpiały najmniej. Co trzecie małe przedsiębiorstwo planuje w najbliższych latach robotyzację, nie zawsze jednak wie, od czego zacząć. Inteligentne platformy pomagają zarządzać procesami przemysłowymi oraz je optymalizować.
– Do tej pory polski przemysł był głównie związany z montażem. W tej chwili coraz więcej wytwórców pojawia się na naszym rynku, co daje ogromny potencjał do tego, żeby automatyzować i robotyzować. W Europie Środkowej i Wschodniej pod względem robotyzacji wyprzedzają nas Czesi. Mimo że my siebie postrzegamy jako nowoczesny kraj, to w skali europejskiej jeszcze jesteśmy manualnym zaściankiem – ocenia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Artur Pollak, prezes zarządu APA Group.
Z raportu Międzynarodowej Federacji Robotyki (IFR) wynika, że w polskim przemyśle na koniec 2018 roku na 10 tys. miejsc pracy przypadały 42 roboty. We wszystkich innych branżach to ok. 30 maszyn. Chociaż co roku obserwowany jest dynamiczny wzrost, to wciąż sporo brakuje nam do innych państw. Średnia dla Europy wynosi bowiem 114 robotów, a dla świata – 99. W rankingu wyprzedzają nas m.in. Słowacja i Czechy (ok. 135 maszyn na 10 tys. miejsc pracy) oraz Niemcy, gdzie wskaźnik ten przekracza 330. W Singapurze i Korei Południowej wynosi on odpowiednio 831 i 774.
– Mamy do odrobienia olbrzymią lekcję. Wszystko jest związane z cyfryzacją gospodarki. My rozumiemy cyfryzację w ten sposób, że zaczynamy używać komunikatorów. Ze względu na pandemię przeszliśmy na cyfrowe zarządzanie procesem, a do tego służy właśnie automatyzacja. Została stworzona po to, żeby łatwiej zarządzało się wszystkimi procesami niż do tej pory – tłumaczy Artur Pollak.
Z badania wykonanego na zlecenie Universal Robots „Barometr Robotyzacji MŚP” wynika, że mniejsze firmy w Polsce chcą inwestować w roboty. Co trzecia planuje to zrobić w najbliższych latach. Większość przedsiębiorstw ocenia, że robotyzacja pozwoli im obniżyć koszty produkcji, a tym samym zwiększyć jej efektywność (82,7 proc.), zwiększy wolumen wytwarzanych produktów (71,2 proc.) i skróci czas od zamówienia do realizacji (68,3 proc.).
– Automatyzacja małych i średnich przedsiębiorstw polega na tym, że uzupełniamy park maszynowy automatami, robotami, staramy się wyeliminować punkty trudne w tym procesie albo te, gdzie jakość jest bardzo istotna. Wszędzie tam, gdzie człowieka można zastąpić, powinniśmy to robić, dlatego że maszyny są przystosowane do ciągłej, żmudnej, ciężkiej pracy – przekonuje prezes APA Group.
To nie oznacza jednak wypierania ludzi z miejsc pracy. Proces cyfryzacji i automatyzacji nierozerwalnie jest bowiem związany z zapotrzebowaniem na jego obsługę, czyli wymaga obsługi człowieka.
– W ostatnich 10 latach powstał koncept Przemysłu 4.0, który zakłada, że każdym procesem da się zarządzać cyfrowo, czyli da się zamienić niezrozumiałą maszynę w prosty proces technologiczny – mówi Artur Pollak. – Tylko w momencie, gdy nasza gospodarka będzie przystosowana cyfrowo, będziemy partnerami dla dużych europejskich firm, może również azjatyckich i amerykańskich. To jest warunek konieczny, który musimy jako małe, średnie przedsiębiorstwa zacząć spełniać.
Badanie PSI Polska „Gotowość firm produkcyjnych do wdrożenia rozwiązań Przemysłu 4.0” wskazuje, że 70 proc. firm, które znają koncepcję Przemysłu 4.0, wdraża jego rozwiązania. Jednak słyszała o niej tylko nieco ponad połowa przedsiębiorstw.
– Przemysł 4.0 pozwala wyprzedzać rozwój wydarzeń. Sytuacja związana z COVID-19 pokazała, że zakłady, które już go u siebie zastosowały, najmniej ucierpiały. Zarządzają całym przepływem w sposób cyfrowy, w związku z tym, jeżeli nie ma zapotrzebowania po stronie klientów, to nie mają zbyt dużych magazynów czy ulokowanych środków finansowych w tych miejscach, które są bardzo istotne z punktu widzenia wytwórczego – mówi prezes APA Group.
Zdaniem eksperta, jeśli przejdziemy na gospodarkę cyfrową, mamy szansę przyciągnąć nowych inwestorów, firmy, które chcą przenieść lub zlecić produkcję w innym kraju.
– Wielu przedsiębiorców z MŚP zakłada, że wdrożenie Przemysłu 4.0 wiąże się z dużymi kosztami. Chciałbym ich przekonać, że niekoniecznie. Oni mają parki maszyn, które już funkcjonują. Nie ma potrzeby ich wymieniać. Chcemy dodać narzędzie, które usprawni ich działanie, spowoduje, że będziemy mieli jeszcze większe moce – wyjaśnia Damian Gąsiorek, menadżer R&D w APA Group. – Dzięki temu będziemy potrafili gromadzić dane płynące z maszyn, co pozwoli nam rozszerzyć możliwości całego systemu i przedsiębiorstwa.
Pierwszym prostym krokiem może być wdrożenie platformy, z poziomu której będzie możliwe opracowanie planu wprowadzania innowacyjnych rozwiązań i zarządzanie nimi.
– Platforma Nazca umożliwia oszacowanie kosztów produkcyjnych i przewidywanie niekorzystnej sytuacji, która może się wydarzyć w łańcuchu produkcyjnym. Dzięki niej jesteśmy w stanie dostarczyć wiedzę ekspercką, której w tej chwili jest za mało na rynku – tłumaczy Artur Pollak.
Nazca 4.0 wykorzystuje algorytmy Big Data i machine learning. Zbiera sygnały z całego łańcucha produkcyjnego i sugeruje optymalne rozwiązania, analizuje spływające dane i podpowiada działania, które zapobiegną przestojom. Wersja testowa platformy jest już w użyciu, ale stale wprowadzane są nowe rozwiązania.
– Zapraszamy automatyków, kierowników produkcji, a przede wszystkim właścicieli MŚP do programu pilotażowego Nazca 4.0. Wystarczy skontaktować się z nami. Chętnym nadamy status testera i będziemy zapraszać do poszczególnych etapów projektu. W zamian za opinie i możliwość testowania naszego narzędzia oferujemy możliwość zmodernizowania swojego zakładu produkcyjnego oraz nabycia unikatowej wiedzy od specjalistów, którzy na co dzień automatyzują zakłady największych gigantów na świecie – mówi Damian Gąsiorek.
źródło: Biuro Prasowe
Załączniki: