Warszawa, 29.10.2015
Czy laptop może zagrażać płodności?
Papierosy, stres, niewłaściwa dieta czy brak ruchu to tylko niektóre czynniki, które mogą prowadzić do niepłodności. Jednak niewiele osób wie, że należy do nich zaliczyć także korzystanie z laptopa. Wyniki badań, przeprowadzonych na potrzeby kampanii Płodny Polak pokazują, że niemal co 2. mężczyzna przyznaje, że trzyma przenośny komputer na kolanach. Wysoka temperatura urządzenia stanowi zagrożenie dla męskiej płodności.
Spermatogeneza, czyli produkcja plemników, przebiega prawidłowo w temperaturze około 35-35,5°C, czyli niższej niż normalna temperatura ciała. Z tego względu jądra umieszczone są w mosznie na zewnątrz organizmu. Tylko w takim środowisku produkcja plemników zachodzi w sposób prawidłowy. Dlatego, aby zachować zdrowie prokreacyjne należy wystrzegać się czynności, które mogą podwyższać temperaturę organizmu lub prowadzić do przegrzania poszczególnych części ciała. Nawet jeżeli mężczyzna rzadko korzysta z laptopa na kolanach, to na temperaturę męskich jąder ma wpływ wiele codziennych czynności. Należą do nich m.in. kąpiel w gorącej wodzie, korzystanie z sauny, siedzący tryb życia, noszenie obcisłej bielizny czy podgrzewanie foteli w samochodzie.
Niepokojący jest fakt, że 43% badanych przyznało, że pracuje w trybie siedzącym. Eksperci kampanii „Płodny Polak” podkreślają, że grupą szczególnie narażoną na problemy z płodnością mogą być kierowcy. Spędzają oni wiele godzin w tej samej pozycji, co sprzyja podnoszeniu temperatury wewnątrz moszny.
Badania wykazały także, że co czwarty mężczyzna nosi obcisłą odzież, a co 10. korzysta z podgrzewanych foteli w samochodzie. Jak pokazują wyniki raportu każdego dnia panowie nieświadomie wykonują czynności, które mogą stanowić przeszkodę w poczęciu potomka.
Regularne wykonywanie tych czynności może prowadzić do obniżenia jakości nasienia co objawia się głównie znacznym zmniejszeniem liczebności plemników oraz ich mniejszą ruchliwością. W skrajnych przypadkach przegrzewanie jąder może doprowadzić nawet do braku plemników. Dobra wiadomość jest taka, że taki stan rzeczy można odwrócić, jednak, aby cofnąć niepożądane zmiany należy jak najszybciej zaniechać złych nawyków – powiedział dr Grzegorz Mrugacz
Aby uniknąć niechcianych konsekwencji takiego postępowania można, w ciągu dnia, zastosować drobne triki, które pobudzą produkcje plemników. Zamiast przerwy na papierosa wolną chwilę warto wykorzystać na ćwiczenia nóg – wymachy, kręcenie kółek i zataczanie ósemek. Należy to robić tak, aby zaangażować całe nogi, nie tylko stopy. Nie od dziś wiadomo również, że na męską płodność ogromny wpływ ma także dieta. Dobrym nawykiem jest podgryzanie w ciągu dnia pestek dyni bądź słonecznika. Produkty te są cennym źródłem cynku, który nazywany jest pierwiastkiem męskości, a to dlatego, że poprawia gospodarkę hormonalną jąder.
Kampania społeczna „Płodny Polak” to inicjatywa, której celem jest zwrócenie uwagi młodych, nieposiadających jeszcze dzieci mężczyzn, na kwestie związane z rosnącą liczbą zaburzeń płodności wśród Polaków. Na przestrzeni 30 lat WHO obniżyło uznawaną za prawidłową wartość koncentracji nasienia aż o 75% – z 60 mln plemników w 1 ml. ejakulatu w 1980 roku, do 15 mln/ml w 2010. Organizacja uzasadnia zmianę generalnym spadkiem jakości nasienia, spowodowanym czynnikami środowiskowymi. Z tego powodu istotne staje się podejmowanie inicjatyw edukujących społeczeństwo na temat unikania przez mężczyzn negatywnego wpływu współczesnego stylu życia na płodność.
Kampania organizowana jest przez Fundację „Nadzieja dla zdrowia” przy wsparciu merytorycznym embriologa klinicznego Piotra Pietrewicza, członka Europejskiego Stowarzyszenia Rozrodu Człowieka i Embriologii (ESHRE) pod patronatami Polskiego Towarzystwa Urologicznego oraz Polskiego Towarzystwa Andrologicznego. Ambasadorką akcji została Natalia Siwiec. Więcej informacji znajduje się na stronie www.plodnypolak.pl.